Recenzja filmu

Mysi agenci (2008)
Cezary Morawski
Andrés G. Schaer
Alejandro Awada
Tomasz Kot

Drogie dzieci, strzeżcie się myszy

To film podstępny, który za sympatycznymi bohaterami i nieinwazyjną stroną wizualną kryje diaboliczne przesłanie, mordujące w zarodku indywidualność, ciekawość świata i wyobraźnię dzieci.
Recenzji filmu "Mysi agenci" nie mogę zacząć inaczej, jak od ostrzeżenia: ten film jest naprawdę zły. Nie w sensie estetycznym (choć tu także nie ma czego chwalić), ale w sensie zła wcielonego. To film podstępny, który za sympatycznymi bohaterami i nieinwazyjną stroną wizualną kryje diaboliczne przesłanie, mordujące w zarodku indywidualność, ciekawość świata i wyobraźnię dzieci. Co gorsza, przesłanie to przemycane jest w sposób podprogowy, niezauważalny nie tylko dla młodszych widzów, ale i dla wielu dorosłych. Na całe szczęście, aby zadziałało, naprawdę zakorzeniło się w dziecku, trzeba byłoby mu ten film puszczać wielokrotnie. Nie sądzę, by znalazł się jakikolwiek rozsądny rodzic, który pozwoli swojemu synkowi czy córeczce obejrzeć ten film więcej niż raz.

Na pierwszy rzut oka "Mysi agenci" to nieszkodliwa familijna opowiastka, jakich na świecie nakręcono miliony. Jej bohaterami jest pewna rodzina, na którą składają się: ojciec – zapracowany dziennikarz, matka – jeszcze bardziej zajęta pianistka o międzynarodowej renomie, oraz ich dzieci: starsza siostra i młodszy brat. I to właśnie chłopiec wywoła zamieszanie, kiedy za wszelką cenę zechce przyłapać Stefana – mysz, która wymienia wypadnięte zęby mleczne na monety. Stefan tymczasem jest już zmęczony swoją misją, więc kiedy trafi do domu chłopaka, zapadnie w sen, nie mogąc doczekać się aż dzieciak uśnie. I w ten oto sposób wszystko się pogmatwa. A to dopiero początek. W sprawę wmiesza się pewna żywiołowa mysz domowa oraz chciwy impresario, który zamierza się wzbogacić na Stefanie.

Przesłanie hiszpańskiego filmu jest okrutnie proste: ciekawość to pierwszy stopień do piekła. "Mysi agenci" przestrzegają dzieci przed zadawaniem niewygodnych pytań, dociekaniem prawdy i zagłębianiem tajemnic wszechświata. Życie Stefana i wielu innych osób i zwierząt zawiśnie na włosku tylko dlatego, że jeden chłopak chciał się dowiedzieć, jak mysz to robi, że dzień po dniu obdarza dzieci na całym świecie monetami.  Gdyby nie zadał tego przeklętego pytania "dlaczego?", nic złego by się nie wydarzyło. Oczywiście historia kończy się dobrze, ale ostrzeżenie jest jasne: w naszym społeczeństwie nie ma miejsca dla dociekliwych osób. Trudno sobie wyobrazić gorszą i bardziej okrutną naukę, jaką można wpoić dziecku. Ich ciekawość świata, ich bogata wyobraźnia to dar, który należy pielęgnować, a nie zadeptywać. Niestety twórcy "Mysich agentów" myślą inaczej.

Pozostaje mi zatem liczyć, że dzieci nie dadzą się nabrać na ten film. Starsze zapewne okażą się odporne. Film będzie dla nich za mało ekscytujący. Jednak młodsze mogą zachwycić się sympatycznymi myszami i pewnie w ogóle nie zauważą, że fabuła jest nudna i przewidywalna. W takim przypadku ratunkiem będzie podanie innej, bardziej inteligentnej animacji jako antidotum. Tych na szczęście nie brakuje.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones